Szli w stronę miasta znajdującego się nieopodal siedziby mrocznej gildii.Akemi co chwile przystawała ponieważ dręczył ją ból w kostce.Nie pozwoliła aby Wendy i Chelia ją obejrzały,ponieważ nie chciała aby traciły niepotrzebnie moc. Nagle straciła równowagę.Zamknęła oczy czekając na kontakt z ziemią,ale to nie nastąpiło. Uchyliła lekko powieki, po to by zaraz zrobić się czerwona. Przed upadkiem ochroniły ją silne ramiona czarnowłosego maga lodu ( DH: Ja też tak chcem!! A:Zamknij się i pisz dalej,a nie!! DH:Ok, ok nie spinaj się...). Patrzyła na niego cała zawstydzona,a on uśmiechnął się delikatnie i wziął ją na ręce.
-Proponuje zrobić postój.-rzekł jej wybawca.
-Zgadzam się. Za chwile się ściemni...-powiedział Jura. Udali się na polane gdzie rozłożyli namioty. Gray posadził dziewczynę przy ognisku,które rozpalił Natsu.Zaraz jej ręce otoczyła bladoróżowa poświata. Syknęła z bólu kiedy zaczeła leczyć ranę na ramieniu.
-Może lepiej ci pomożemy?-zapytała różowowłosa.
-N-nie dziękuje.Dam rade sama...Nie traćcie niepotrzebnie magii.-uśmiechnęła się nieśmiało Dziewczynki jednak nie dały się przekonać i podeszły do niej.
-O matko! Twoja noga jest złamana!-krzyknęła Wendy.Wszyscy spojrzeli na nie zdziwieni.-Jak to możliwe,że nie krzyczałaś?
-Przyzwyczajenie...-szepnęła.
-Co?
-Nie nic....-niestety Gray siedzący obok i smoczy zabójcy usłyszeli to.-T-to ja pójde nastawić sobie nogę...
-Nie powinna pani tego robić!-krzyknęła niebieskooka.
-Po pierwsze nie pani.Po drugie dam rade.-uśmiechnęła się i pokuśtykała za drzewa,gdzie usiadła. Wszyscy słyszeli jej skamlenie z bólu gdy nastawiała sobie kończynę.Gdy wróciła wszystkie dziewczyny już poszły spać.Podeszła do chłopców i usiadła na swoim miejscu.
-Nie idziesz spać?-zapytał Eve.
-N-nie...Posiedze jeszcze.Z-znaczy jeśli mogę.-dodała cała czerwona.Reszta uśmiechnęła się do niej.
-Boli cie jeszcze?-zapytał,ku zdziwieniu wszystkich Sting.
-T-trochę.Jutro będę mogła chodzić normalnie.-odpowiedziała zawstydzona.Zapanowała niezręczna cisza. Natsu postanowił ją przerwać.
-Ej pamiętacie, nasz pierwszy sojusz?
-Weź nie przypominaj.-zaśmiał się Lyon.-Prawie zginąłem!
-Taa.Ichiya odpadł na starcie.-zaśmiał się czarnowłosy.
-Tak,ale byłem pod wrażeniem tego że Hibiki potrafił uderzyć kobietę.-powiedział Jura.
-Dla dobra sprawy.Inaczej prawdopodobnie zabiłaby nas.-zaśmiał sie chłopak.
-Albo Igrzyska Magiczne!-zawołał Ren.
-Tak,wtedy było wiele niejasności.-powiedział Rogue.
-Noo.Ale w końcu Fairy Tail wygrało.-zaśmiał się blondyn.
-Miło tak powspominać.-zaśmiał się rudowłosy.-To takie czarujące,men!
-Jedynym czarem przeszłości jest to,że mineła.-powiedziała dziewczyna zaciskając pięści.
-Czemu?Przecież wspomnienia to najwspanialsza rzecz na świecie.-powiedział Gray.
-A co ty byś zrobił,gdyby twoje wspomnienia przynosiły tylko ból!?-krzyknęła,co zdziwiło wszystkich.
-Jak na to spojrzeć to nic nie wiemy o twojej przeszłości.-wtrącił Salamander.Teraz zaczęła się dyskusja na temat jej przeszłości.(A: Przyznaj,że po prostu nie chce pisać ci się tego dialogu. DH:Żebyś wiedział!)
-Trzy lata...-szepnęła.
-Co?-zapytali chłopcy.
-Miałam trzy lata kiedy moja mama zmarła.Po jej śmierci ojciec wyżywał się na mnie...
-To smutne.-powiedział Hibiki.
-To nie koniec.-powiedziała zaciskając ręce na końcu swojej spódniczki.-W wieku pięciu lat uciekłam z domu.Rok po tym porwano mnie i pobito.Miałam połamaną rękę, nogę, cztery żebra i wstrząs mózgu. Potem przez pewien czas było spokojnie,ale gdy miałam czternaście lat zostałam...-tu przerwała a po jej policzku spłynęły łzy.-...zostałam brutalnie zgwałcona.-zesztywnieli.Nie spodziewali się tego.- Pół roku po tym porwała mnie mroczna gildia.Przez ponad półtora roku wysysano ze mnie magię.Gdyby nie pan Gildarts...nie wiem co by się stało...
-Akemi...
-Nie chce litości!-przerwała gwałtownie wypowiedź maga lodu.-A teraz przepraszam,ale jestem zmęczona.- wstała i odeszła kilka kroków.Podniosła ręce a dookoła pojawiła się jakaś bariera.-Możecie iść spać.Każdy kto wejdzie tu z zewnątrz zobaczy to czego najbardziej się boi.-po tych słowach skierowała się do namiotu. Jednak zanim weszła zatrzymała się.-Prosiłabym o dyskrecję...-nie czekając na odpowiedź weszła do namiotu. Chłopcy nie czekając długo poszli w jej ślady.
Następnego dnia wstała jako pierwsza.Za pomocą swojej magii spowodowała szybszy wzrost roślin,dzięki czemu mogła zrobić śniadanie dla reszty. Przygotowała sałatkę i złowiła ryby. Rozpaliła ognisko przy którym usiadła.Nie minęła chwila a wszystkich zaczął budzić cudowny zapach.Gdy wyszli z namiotów oniemieli.
-J-jak ty to zrobiłaś?-zapytała Lucy.Dziewczyna odwróciła się do nich i uśmiechnęła nieśmiało.
-Magia.-nie pytając o więcej przysiedli się do niej.Wstała szybko i rozdała posiłek,ale ominęła koty.
-A dla nas?-zapytał smutny Happy.
-Dla was mam coś specjalnego.-każdemu podsunęła pod pyszczek półmisek z rybą.Każda była przyrządzona inaczej.Uśmiechnęła się ciepło do nich.Gdy wszyscy jedli ona sprawdzała czy z jej nogą wszystko dobrze.Nie chciała sprawiać problemów na misji,dlatego postanowiła jeszcze raz użyć magii.
-Dobrze,uważam że powinniśmy ruszać.-rzekł Święty Mag.Reszta przytaknęła.Szli dłuższą chwilę w ciszy.
Tylko kociaki gawędziły ze sobą.Nagle Fro się przewróciła.Asai szybko podbiegła do niej i podniosła.
-Nic ci nie jest?Może cię ponieść?-zapytała a kotek tylko przytaknął.Zaczęła głaskać go po główce.-Jesteś taka słodka.-wszyscy patrzyli na ten obrazek jak oczarowani.
-A tak w ogóle od kiedy jesteś w Fairy Tail?-zapytał Lyon.
-Hmm...Pan Gildarts przyprowadził mnie tam,potem znalazłam mieszkanie i mistrz przydzielił mnie do sojuszu,mówiąc że to będzie dobry trening.Czyli to będzie jakieś cztery dni.
-A ile ty masz lat?-zapytała Erza.Ta przystanęła i mocniej przytuliła kotka.
-Za półtora tygodnia kończe 17.Dokładnie za 10 dni.-zacisnęła pięść.
-Coś nie tak?-zapytała Lucy.
-Po prostu moje urodziny kojarzą mi się z bardzo smutnym dla mnie wydarzeniem...To wszystko.-dalej już nikt się nie odezwał.Szli jeszcze kilka godzin,po czym zrobili mały postój.W jego trakcie podszedł do niej blondyn.
-Ano...-za jąkał się chłopak.Ona popatrzyła na niego zdziwiona.-P-przepraszam za wcześniej.
-Nic się nie stało.Nie chowam urazy.-uśmiechnęła się przyjaźnie do chłopaka,a on odwzajemnił gest. Znów ruszyli.Po kilku godzinach byli już pod kryjówką wroga...
Buahahahahahaha!! Uwielbiam trzymać ludzi w napięciu!
Aki: Weź się idiotko opanuj!!Ludzi straszysz!
Nie moja wina,że tak jest.
Aki: Ta,ta...
A-ale przeszłość Akemi była taka...była taka (wylewa potok łez z oczu)
Aki: Wiem, wiem.Wypłacz się ale z umiarem...
Dziękuje (rzuca się na niego i przytula) Dobra dzięki twojej umięśnionej sylwetce mi lepiej.
Aki: Zboczeniec!! O///O
I tak mnie kochasz!!Ale mniejsza...Komentujcie ludzie!!!
Trójąt StingxAkemixGray ? Nie wiem do kogo ją przypasować...>.<
OdpowiedzUsuńMnK: nie lubię takich sytuacji...
A:N nie tylko ty ;-;
M: Zamknijta się i komentować z sensem!
A: Już już się robi. Świetny rozdział a ta historia Akemi...
M:Uwielbiam brutalne historie :D
A: Tak Meredis, wiemy, że historia Anniki to tylko i wyłącznie twój pomysł, długo będziesz jeszcze ją tak doświadczać?
M:Jak najdłużej się da ;)
MnK: A w ogóle to z Frosh było takie słodkie... ♥.♥
No dobra kończę, bo dziewczyny mi tu wykorkują z przejęcia xD czekam(y) niecierpliwie na następny rozdział, i niech wena będzie z tobą! :D
Biedna Akemi;( Ruby jest strasznie jej szkoda;( Rozdział cudo!! ;)) Ruby ma nadzieje, że ryje Ci banie w ten pozytywny sposób^^I uzależniają O_o, wow! Cieszę się, twoje też, są uzależniające i za niedługo będę się leczyć xDD
OdpowiedzUsuńPozdrowionka i dużo weny!
Zostałaś nominowana do Korean Dreams Blog Tag!^^ Więcej szczegółów tu: http://schoolfairytail.blogspot.com/2013/05/korean-dreams-blog-tag.html
OdpowiedzUsuń