poniedziałek, 20 maja 2013
Rozdział 4
Stała właśnie na stacji czekając na pozostałych.Przyszła wcześniej,w końcu to jej pierwsza misja.Była zdenerwowana.Chciała wypaść jak najlepiej.Było jej lżej na duszy, bo wiedziała, że magowie z Fairy Tail będą przy niej.W oddali zobaczyła zbliżających się przyjaciół.Pierwszy podleciał do niej Happy.Przytulił się do niej z uśmiechem co ona odwzajemniła.
-Ohayo!-zawołała nieśmiało.
-Ohayo,Akemi!-odpowiedzieli chórem.Spojrzała na Erze.Jej bagaż był ogromny.Spojrzała na swój na właścicielkę, która uśmiechała się ciepło.
-Emm...Erza,twój bagaż jest zdumiewający.-powiedziała, a reszta zamarła.Nikt nie mógł mówić źle o tym co zabiera na misje.W innym przypadku śmierć natychmiastowa.-Pewnie są w nim twoje najpotrzebniejsze rzeczy,prawda?
-Oczywiście,nigdy nie ruszam się się bez niego.-odpowiedziała.Po kilku minutach pociąg przyjechał. Natsu szarpał się ponieważ nie chciał tam wsiąść,a biedna Wendy nie mogła nic zrobić.Asai podeszła do niego, a jej dłonie zaświeciły bladoróżowym światłe.
-Co zrobiłaś?-zapytała Lucy.
-Rzuciłam na niego Troję.-popatrzyli na nią zdziwieni.-C-co?Przecież Troja jest podstawowym zaklęciem przeciw chorobie lokomocyjnej,jeśli chodzi o magie powietrza.Co nie znaczy wcale że łatwo ją opanować. Jeśli Wendy jeszcze potrenuje będzie mogła jej używać i nikt się na nią nie uodporni.-wszyscy byli w szoku. Najbardziej niebieskowłosa.Kiedy się ocknęli weszli do maszyny.Niebieskooka siedziała pomiędzy Gray'em i Wendy trzymając na kolanach Happy'ego.Gdy jechali ona podziwiała krajobraz.Była strasznie zamyślona. Denerwowała się czymś i to było widać.
-Coś się stało?-zapytał czarnowłosy.Ona zaprzeczyła i wróciła do poprzedniej czynności. W rozmowach nie uczestniczyła.Nie chciała im przeszkadzać.Cały czas głaskała niebieskiego kotka,który zasnął. Kochała takie słodkie zwierzaki.Nim oprzytomniała,musieli wychodzić.Szli ścieżką w lesie w strone miejsca spotkania. Jej uwagę przykuł mały zajączek zaplątany w jakiś sznurek.Powiadomiła kompanów,że do nich dojdzie i mają nie czekać.Podeszła do małego zwierzaczka i chcąc mu pomóc zaczeła rozplątywać sznur.
Tym czasem magowie weszli a ich oczom ukazali się członkowie sojuszu. Z Lamia Scale byli to Lyon, Jura i Chelia,z Blue Pegasus Hubiki,Ren,Eve oraz Ichiy natomiast z Sabertooth Sting i Rogue.
-Możemy zaczynać?-zapytał Święty Mag.
-Musimy poczekać jeszcze na jedną osobe.-oświadczyła Scarlet odpychając od siebie rudowłosego, niskiego mężczyzne.
-Nie mamy czasu na jakąś niedojdę z Fairy Tail.-powiedział blondyn.Już chcieli odpowiedzieć kiedy drzwi się otworzyły a przez nie weszła jakaś dziewczyna.Wszyscy spojrzeli na nią a ona się zaczerwieniła.
-Kim jesteś?-zapytał czarnowłosy Smoczy Zabójca.
-Ano...jestem Akemi Asai...
-A co tu robisz?-dopytywał Lyon.
-Ona należy do Fairy Tail!-zapołał różowowłosy.Popatrzyli na nią zdziwieni.Nie wyglądała na silną,więc co tu robiła?Po krótkim zastanowieniu się niebieskooki prychnął.Teraz patrzyli na niego.
-Nie dość że się spóźniła to wywołuje zamieszanie.I ona śmie się nazywać magiem?-spojrzał na nią. Może była ładna,ale wygląd to za mało.Podszedł do niej i ciągną dalej.-Wypadało by przeprosić nie sądzisz? A może myślisz,że jak należysz do Fairy Tail to obowiązują cię specjalne przywileje?-patrzyła na niego smutnym,i wystraszonym wzrokiem.Usta miała lekko otworzone a oczy miały smutny wyraz.
-Ej co ona ci...
-Nic się nie stało.-przerwała wypowiedź Gray'a spokojnym głosem.-Ma rację...Spóźniłam się i nawet nie przeprosiłam.-skłoniła się lekko.-Przepraszam za moją nieuprzejmość.-chłopak tylko prychną i odszedł.Zaraz po członkowie Blue Pegasus odeszli on Erzy i Lucy.Popatrzyli na nią, a w po chwili zamiast oczu mieli serca.Podbiegli do niej.Hibiki trzymał ją za lewą dłoń,Eve stał po jej prawej stronie i patrzył na nią, a Ren trzymał ją za prawe ramie.
-Witaj!Jestem Hibiki.-powiedział całując jej dłoń na co ona się zarumieniła.Przyciągną ją do siebie i dodał.-Pozwól,że dziś wieczór nauczę Cie...znaczenia słowa "wieczność"-na te słowa zrobiła się jeszcze bardziej czerwona.Zaraz potem porwał ją Akatsuki.
-T-to nie tak,że mi się podobasz...-objął ją ramieniem,ale zaraz za dłoń pociągnął ją zielonooki.
-Czy mocze nazywać cię "maleńka"?-zapytał.Nagle poczuła że coś ją wącha. Spojrzała na dół i zbladła.
-Piękne perfumy,mężczyzna!-powiedział rudy,a ona zapiszczała i wskoczyła z czarnowłosego,czego żałowała.Odskoczyła od niego i schowała się za Erzą.
-Gray ubrania!-warkneła Lucy.-I przestańcie straszyć Akemi!-zaraz wszyscy zaczeli ją przepraszać.
-Dobrze a więc omówmy nasz plan działania.-powiedziała różowowłosa.Naradzali się do późna. Mistrz Bob pozwolił im zostać na noc więc postanowili wyruszyć rano.
Hejka Miśki!Jak wam się podoba? Bo wydaje mi się że jakoś mi nie idzie...Ale nic, postaram się pisać dłużej i lepiej wieć się nie martwcie.Bay,Bay :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mi tam się podoba :D Początki zawsze są trudne ale się rozkręcisz ;)) Życzę weny i czekam z niecierpliwością na następną część!
OdpowiedzUsuńDziękuje ci za miłe słowa.Mam nadzieje że więcej ludzi podzieli twoje słowa Megumi-san :*
UsuńNa pewno :D
Usuń