niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 9

Od rana padał deszcz.Chodź na dworze było szaro w gildii świeciło słońce.Wszyscy właśnie kończyli sprzątanie po imprezie urodzinowej.Cieszyli się,że dzięki nim ich przyjaciółka miała udane urodziny.Goście z innych gildii pożegnali się i wyszli.Każdy znalazł sobie miejsce na którym usiadł.Było spokojnie,dopóki drzwi nie otworzyły się.Spojrzeli w tamtą stronę.Stała tam uśmiechnięta i cała mokra Akemi.Jej ciuchy przylegały do jej ciała ukazując jej kształty.Mokre kosmyki włosów przyklejały się do jej twarzy.
-Ohayo!-powiedziała machając do wszystkich.Podeszła do niej Mira,zarzucając na jej barki koc.
-Oszalałaś?Przeziębisz się!Trzeba było poczekać aż deszcz przestanie padać,albo w ogóle nie przychodzić!-skarciła ją białowłosa.
-Ale inaczej nie mogłabym wam podziękować!-krzyknęła rzucając się jej na szyje.-Dzięki wam pierwszy raz od śmierci mojej mamy,moje urodziny były szczęśliwe!-krzyknęła.Dziękowała chyba każdemu z osobna.Gdy to zrobiła usiadła przed barem,koło Wendy,Erzy,Lucy,Natsu i Gray'a.-Wam dziękuje najbardziej!Te piosenki były wspaniałe!-pisnęła przytulając się do Gray'a,zaraz jednak odskoczyła od niego cała czerwona na twarzy.-Przepraszam...
-Spoko.Nic się nie stało!-zapewnił uśmiechnięty.Odwzajemniła gest nieśmiało.Rozmawiali tak jakiś czas.Ona piła sobie powoli sok pomarańczowy,a jej ciało wysychało.Nagle zamarła.
-Mira,mogłabyś przesunąć się w bok.-powiedziała do barmanki stojącej przed nią.Ta zdziwiona zrobiła to o co kazała.-A psik!-tylko to dało się usłyszeć.Spojrzeli na nią,ale nic tam nie było oprócz ognia.Spojrzeli na resztę gildii.Wszyscy patrzeli jak ogień wgniata ją w ścianę.Wszyscy rzucili się w stronę Natsu,krzycząc na niego.Podeszła do niej Wendy.
-Nic ci nie jest?
-Nie...-spojrzała na resztę.Właśnie szli w stronę różowowłosego.-To nie wina Natsu.
-To co się stało?-zapytała Levi.
-Jakby to powiedzieć...Chyba się przeziębiłam,a kiedy jestem przeziębiona jestem zagrożeniem dla siebie i otoczenia...-powiedziała zmieszana.
-A dlaczego tak jest?-zapytał Wacaba.
-Już mówiłam,że nie panuje za dobrze nad swoją mag-mag-A psik!-tym razem odepchnął ją strumień wody.Odbiła się od sufitu i spadłą na podłogę.-To może ja pójdę do domu...
-Może cię odprowadzić?-zapytała Lucy.
-Nie trzeba poradzę sobie-e-A psik!-podmuch wiatru odrzucił ja.Zamknęła oczy czekając na ból,ale gdy go nie poczuła otworzyła je.Podniosła wzrok,a jej spojrzenie skrzyżowało się ze spojrzeniem czarnych tęczówek.
-Może lepiej cię odprowadzę?-zapytał i nie czekając na odpowiedź wyszedł ciągnąc ją za sobą.Szli jakiś czas w milczeniu,aż doszli do jej mieszkania.Kiedy tak weszli,usadowił ją na fotelu,a sam poszedł zrobić herbatę.-Proszę.
-Nie musisz tego robić...Nie chcę ci zrobić krzywdy.-powiedziała smutno.
-Weź nie żartuj! Jesteśmy przyjaciółmi...-powiedział uśmiechając się do niej.Rozmawiali jeszcze kilka minut.Niespodziewanie na zewnątrz zrobiło się gorąco.Słońce świeciło mocno,co było dziwne bo właśnie padało.Spojrzał na nią.Teraz zaczęła się trząść,a na dworze zaczął padać śnieg.Powtórzyło się to kilka razy.
-Przepraszam...z tą pogodą to moja wina...-powiedziała zażenowana.On szybko skoczył do kuchni i wyciągnął z szafki termometr.
-Masz gorączkę...-powiedział do siebie.-Wskakuj do łóżka.
-Nie trzeba...-powiedziała szybko z zaróżowionymi policzkami.
-Kładź się!-rzekł stanowczo,odgarniając mokre kosmyki z twarzy.Westchnęła i poszła do łazienki.Przemyła twarz.Ubrała krótkie spodenki,zdecydowanie za krótkie i obcisłą czarną bluzkę.Kiedy ją zobaczył zarumienił się.
-Przepraszam,ale nic innego nie było w łazience...
-Spoko...nic się nie stało...-powiedział zmieszany.
-To dob-dob-A psik!-kichnęła a podmuch wiatru zdmuchnął wszystko.Gdy się uspokoiło otworzyła oczy.Nad nią widziała parę czarnych oczu.Zarumieniła się a on odskoczył.
-Przepraszam!-krzyknęli równocześnie.Po długiej ciszy znów rozległy się kichnięcia.Raz wszystko się paliło,raz moczyło,drugi zamrażało lub niszczyło przez ciężar metalu.Oboje byli wykończeni.Chłopak siedział na fotelu,a dziewczyna na łóżu.
-Co tu się stało?-usłyszeli głos Tytanii.Spojrzeli w tą stronę.Stało tak kilka osób.
-Co tu robicie?-zapytał mag lodu.
-Jako że Akemi posługuje się magią Natury pomyślałam ze wezmę osoby posługujące się magią typu żywioły czy coś więc jesteśmy.-wyjaśniła szybko.
-Dziękuje za tros-ke. A psik!-kichnęła a w ich stronę poleciało żelazo,które zaraz złapał Gajeel.
-Widzę,że dobrze że przyszliśmy.-powiedziała Lucy.Wendy podeszła do Asai i zaczęła ją leczyć.
-Jutro będziesz zdrowa.-powiedziała po chwili.Usłyszeli kichanie.Całe mieszkanie zamarzło.Wszyscy oprócz Graya i Natsu drżeli z zimna.
-Może lepiej pójdę spać?-zapytała nieśmiało chora.-A psik!-tym razem z jej ust wyleciała gwiazda która uderzyła Lucy w twarz.-Przepraszam!-pisnęła.
-Spokojnie,nic mi nie jest.-powiedziała blondynka uśmiechając sie słabo masując obolały nos.Znów kichnięcie,a wszyscy leżeli przygwożdżeni do ziemi.-Magia Grawitacji?-zapytała zaskoczona.Gdy mogli się ruszać spojrzeli na nią.Spała oparta o ramię maga lodu.
-To my już pójdziemy.-szepnęła Tytania.Reszta dni minęła spokojnie.Nie miała już gorączki ani nie kichała więc było dobrze.


Dzisiaj króciutko!Przepraszam!
Aki:Mogłabyś sie postarać bardziej!
Wiem ale mam chyba złe wieści.Od dzisiaj rozdziały będą się pojawiać raz w tygodniu we czwartki.Powód? Założyłam nowego bloga.Tematyka "Naruto" nowa generacja. Na moim drugim blogu rozdziały będą sie pojawiać we wtorki a na tym nowym w soboty.Ale zacznie on funkcjonować kiedy szablon będzie gotowy. To na tyle Bay! :*

2 komentarze:

  1. Trochę taki przykrótki, ale no już trudno. Grypa Akemi mnie rozwaliła, ta to ma ciężko. Biedactwo. No, ale jak cała mokra przyleciała do gildii, żeby podziękować, to się nie dziwię. Jeszcze jedno mnie dziwi: Akemi się rzuciła się w ramiona Gray'owi a Juvia nic? Chyba, że jej nie było, to rozumiem ; P Rozdzialik bardzo fajny a Aki niech się wypcha =_= Ej, a oni się obudzili już, bo Elrick'a to już długo nie widziałam ; P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juvcia na misji chyba...Ale to z Akim wygląda tak obudziłam go żeby zrecenzować a potem znowu z patelni dostał.Nwm czy to ja jestem taka silna czy oni tacy słabi xD.Ale masz racje.Nie chciałabym chorować tak Akemi. Ale postaram się napisać reakcję Juvii jak się dowie o tym. :P A tak wgl czekam na rozdział na twoich blogach!!

      Usuń